Prezentowany tu pogląd przez profesora, jest
zbieżny z powojenną propagandą OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów), że
OUN walczyła przeciwko Niemcom.
Z
Niemcami na Polskę i nóż w plecy
Prawda jest taka, że OUN należał do
międzynarodówki faszystowskiej jeszcze przed wojną o czym świadczy chociażby
dokument-protokół z 1938r. z posiedzenia partii faszystowskich, na którym była rozpatrywana
skarga UPA jako członka jednej z tych partii na rząd Polski w sprawie związanej
z dążeniem do rewizji Traktatu Wersalskiego.
W ramach przygotowań Niemców do wojny, OUN jako
sojusznik otrzymał zadanie wzniecenia walk na tyłach armii polskiej, które później
zostało jednak odwołane przez Niemcy jako zbyteczne, wskutek zawarcia paktu
Ribbentrop-Mołotow. Pomimo to, zostało
częściowo wykonane i zaowocowało setkami zabitych Polaków w napadach bojówek
OUN na wycofujące się w stronę Rumunii Wojsko Polskie. Był to pierwszy
przysłowiowy nóż w polskie plecy w czasie II Wojny Światowej. Lecz na tym nie koniec.
Nikt nie chce pamiętać, że podczas agresji
Niemiec na Polskę we wrześniu 1939 r. bezpośredni udział brał w niej „Legion
Ukraińskich Nacjonalistów” pod dowództwem Romana Suszki włączony w skład
Wehrmachtu. A więc OUN była współsprawcą
wybuchu wojny, walcząc po stronie agresora!
OUN w wyniku personalnych ambicji, podzielona
była na dwie frakcje. OUN Melnyka i OUN Bandery. OUN Melnyka w żadnym okresie II Wojny
Światowej nie zerwała współpracy z Niemcami, natomiast OUN Bandery miała tylko
jeden zgrzyt - kiedy Niemcy zwróciły się do niej o odwołanie samowolnej proklamacji
państwa ukraińskiego, co skutkowało na krótko odwołaniem z frontu batalionów
Nachtigall i Roland. Nie oznaczało to jednak zerwania stosunków z Niemcami. OUN Bandery zgodził się na przekształcenie
tych batalionów w 201 policyjny batalion Schutzmannschaften, którego dowódzcą
został Roman Szuchewycz – dotychczasowy dowódca Nachtigall.
Kraków
kolebką ukraińskich nacjonalistów
W czasie aneksji Wołynia przez Sowiety, 20
tys. działaczy OUN przeniosło się do Generalnej Guberni do Krakowa, gdzie
powstał w kwietniu 40 r. Ukraiński Centralny Komitet (UCK) finansowany z kasy
Abwehry! (Abwehra była wywiadowczą,
dywersyjną sabotażową centralą Wehrmachtu).
Wszelkie sprawy UCK były uzgadniane przez
Romana Suszkę z T. Oberlanderem z Abwehry, która zajmowała się niszczeniem
polskiego ruchu podziemnego przy pomocy stworzonych do tego przy UCK –
Ukraińskich Dopomogowych Komitetów (UDK).
Kraków był wówczas siedzibą obu frakcji – OUN
Melnyka i OUN Bandery, a nacjonaliści ukraińscy byli w doskonałej sytuacji
finansowej, biorąc we władanie pożydowskie mienie, prowadząc sklepy i ośrodki
polityczne za przyzwoleniem niemieckiego okupanta.
Ludność ukraińska była w Generalnej Guberni w
stosunku do ludności polskiej uprzywilejowana.
UCK prowadził politykę ukrainizacji na terenach Podlasia, Chełmszczyzny,
Nadsania i Łemkowszczyzny. Wiele
polskich szkół zamieniono na ukraińskie a kościoły w cerkwie - jak np. katedrę
w Chełmie. W Krakowie powstało liceum
ukraińskie, którego absolwentem był np. Bohdan Osadczuk, wysłany później za
zasługi dla Niemiec w działalności w UDK jako stypendysta na studia do
Berlina. Takie stypendium otrzymał od
Niemców również skarbnik UCK Omelan Tarnawśkij.
Niemcy odwdzięczali się za takie
zasługi jak osłabienie polskiego ruchu oporu, czy pomoc w eksterminacji ludności
polskiej np. „Dzieci Zamojszczyzny”!
UCK zwracał się do Hansa Franka z propozycją
przesiedleń Polaków z terenów zainteresowań ukraińskich, jednak sprawa została
odłożona przez gubernatora do zakończenia wojny, a więc akcja „Wisła” - którą
potępia prof. Żaryn – była planowana przez OUN dla Polaków o wiele wcześniej
tylko nie wyszła - bo Niemcy wraz z OUN przegrały wojnę. Zaplanowana była
pomimo że Polacy nie byli ludobójcami swoich ukraińskich sąsiadów.
Odnośnie zaś polskiej akcji przesiedlenczej „Wisła”,
to była ona nie do uniknięcia, bo tylko pozbawienie upowców zaplecza w postaci
ludności ukraińskiej, demobilizowało UPA.
I nie chodziło tu o to, że owa ludność rwała się do walki, bo tej ludności
nikt się o to nie pytał, bowiem metodą rekrutacji do tej „wyzwoleńczej” armi był
terror.
Gorzka prawda
Służba Bezpeki, powstała jeszcze przed wojną, była prawem i sądem
UPA Bandery. Zorganizowana była na wzór hitlerowski i prawie wszyscy jej
dowódcy byli kursantami policyjnej szkoły hitlerowskiej w Zakopanym.
W samym rówieńskim obwodzie liczba zamordowanych przez SB cywilnych
Ukraińców wynosi ponad 9 tys. Wiktor Poliszczuk opublikował wykaz ponad 5 tys.
tych ofiar. Geografia mordów pozwoliła mu oszacować, że Służba Bezbeki w latach
41 - 50 wymordowała w sposób bestialski 80 tys. cywilnej ludności ukraińskiej. A więc na 3 statystycznych Polaków,
banderowcy mordowali 2 swoich własnych rodaków.
I w tym miejscu Ukrainiec Wiktor Poliszczuk doszedł do odkrycia gorzkiej
prawdy, że OUN – UPA nie był wyzwoleńczy dla narodu ukraińskiego lecz
zbrodniczy. Nie można zatem gloryfikować
go, lecz trzeba potępić, poprzez odsłonięcie całej prawdy o nim jako o ruchu
nie narodowym, lecz faszystowskim.
Profesor miał połowę racji
Profesor Jan Żaryn wyraził pogląd, że Ukraińcy przeciwstawiali się
zarówno Sowietom jak i Niemcom. Tu trzeba profesorowi oddać cześć, że pomylił
się tylko częściowo - co świetnie widać przy
agresji Niemiec na ZSRR, gdzie w przypadku zdobywania Lwowa, widzimy dwa bataliony
OUN Bandery podległe niemieckiej Abwehrze (Nachtigall i Rolland) u boku niemieckiego
Wehrmachtu.
Nachtigall zamieszany jest w aresztowania i najprawdopodobniej w egzekucje polskich profesorów we Lwowie. A już ponad wątpliwość jest fakt, że OUN
układał listy polskich intelektualistów przeznaczonych do likwidacji.
W pierwszych dniach okupacji niemieckiej Lwowa, OUN Bandery pomógł
Niemcom w pogromie Żydów lwowskich.
Trochę później urządzono dni Petlury w terenie.
OUN Melnyka też wyruszył z pomocą dla Niemców z „Bukowińskim Kureniem”,
który w Kijowie został przekształcony w oddział policyjny
Schutzmannschaften. Jest on podejrzany o
mordowanie Żydów w Babim Jarze.
** ** **
Można by tu jeszcze pisać o masakrze policji ukraińskiej do spółki z
Niemcami we wsi białoruskiej Chatyń, wiernopoddańczych listach OUN do Hitlera,
czy zabiegach OUN Melnyka już od 1941 r. w sprawie utworzenia przyszłych SS
Galizien – realizację których Niemcy przeciągnęli aż do 1943 r., czy w końcu o plutonach
egzekucyjnych wykorzystywanych przez Niemcy w KL Warschau, ale myślę, że tych
przykładów tutaj wystarczy na pogląd historyczny, gorzej z moralnym.
Stanięcie po stronie oprawców to współudział
w zbrodni – podobnie jak fałszowanie historii - bowiem zbrodnia nieosądzona,
nienapiętnowana, ciąży zawsze z powrotem ku zbrodni!
Wojciech Kozłowski - na podstawie „Gorzkiej prawdy” Wiktora Poliszczuka